Brak edukacji: brak szansy

header
Fot.: Kon­rad Piskała
Edukacja
Fot.: Kon­rad Piskała

WCIĄŻ SĄ MIEJ­SCA NA ŚWIE­CIE, GDZIE DZIE­CI NIE MAJĄ JAK PÓJŚĆ DO SZKO­ŁY. W AFRY­CE SUB­SA­HA­RYJ­SKIEJ W 2018 R. CO CZWAR­TE DZIEC­KO NIE ZOSTA­ŁO ZAPI­SA­NE DO SZKOŁY.

W POŁU­DNIO­WYM SUDA­NIE DO SZKO­ŁY NIE CHO­DZI 62% DZIECI.

Nie­ste­ty, sam zapis do szko­ły rów­nież nie jest gwa­ran­cją suk­ce­su. Więk­szość dzie­ci, któ­re dziś do niej cho­dzą, nie ukoń­czy pod­sta­wów­ki. A co z tymi, któ­re ją skoń­czą? Zazwy­czaj POMI­MO OTRZY­MA­NIA DYPLO­MU NIE UMIE­JĄ CZY­TAĆ, PISAĆ CZY LICZYĆ. W Sier­ra Leone tyl­ko 16% dzie­ci pomię­dzy 7. a 14. rokiem życia umie czy­tać na pozio­mie dru­giej kla­sy szko­ły podstawowej.

Naj­mniej­szą szan­sę na roz­po­czę­cie i ukoń­cze­nie szko­ły mają oczy­wi­ście dzie­ci z naj­bied­niej­szych rodzin – w tym przy­pad­ku pro­cent dzie­ci uczęsz­cza­ją­cych do szko­ły to 78 – a tak­że dzie­ci, któ­re nie miesz­ka­ją w mia­stach. W nie­po­rów­ny­wal­nie gor­szej sytu­acji są tak­że dziew­czyn­ki, któ­re sta­no­wią 55% dzie­ci nie­uczęsz­cza­ją­cych do szko­ły, a W SYTU­ACJI NAJ­GOR­SZEJ DZIE­CI NIE­PEŁ­NO­SPRAW­NE LUB CHO­RE.

Mba­ibe­re, RŚA

Zerów­ka w Mba­ibe­re to wia­ta pokry­ta strze­chą. Po każ­dym desz­czu nada­je się do remon­tu, a dzie­ci uczą się, sie­dząc pod drze­wem lub prze­ry­wa­ją naukę. Tak wyglą­da szko­ła po naszym wspar­ciu.

Edukacja
Fot.: archi­wum projektu

EDU­KA­CJA KOLONIALNA

Jed­nym z błę­dów, któ­re zazwy­czaj popeł­nia­my my – Euro­pej­czy­cy – jest zało­że­nie, że przed epo­ką kolo­nia­li­zmu edu­ka­cja w Afry­ce nie ist­nia­ła. Oczy­wi­ście, praw­da jest zupeł­nie inna. Edu­ka­cja ist­nia­ła, ale w innej for­mie niż ta, któ­rą zna­my dziś. Wie­dza potrzeb­na do życia w danym regio­nie, w danej spo­łecz­no­ści, była prze­ka­zy­wa­na z poko­le­nia na pokolenie.

W cza­sach kolo­nial­nych mocar­stwa euro­pej­skie zakła­da­ły na zaję­tych przez sie­bie tere­nach Afry­ki szko­ły na wzór euro­pej­ski, co do dziś powo­du­je wie­le pro­ble­mów. Euro­pej­skie wła­dze kolo­nii w mniej­szym bądź więk­szym stop­niu – w zależ­no­ści od regio­nu – ogra­ni­cza­ły rdzen­nym miesz­kań­com Afry­ki dostęp do nauki, co powo­do­wa­ło że wykształ­co­nych Afry­ka­nów była zale­d­wie garst­ka. Ponad­to byli oni wykształ­ce­ni na spo­sób euro­pej­ski, nie­od­po­wia­da­ją­cy lokal­nym potrze­bom. Pań­stwa kolo­nial­ne albo nie kształ­ci­ły miesz­kań­ców wca­le, albo sta­ra­ły się z nich uczy­nić podob­ną do sie­bie eli­tę, uza­leż­nio­ną od władz finan­so­wo. Łączy­ło się z ucze­niem takich przed­mio­tów jak histo­ria Fran­cji czy dzie­je Euro­py oraz umniej­sza­niem zna­cze­nia lokal­nej kul­tu­ry. „Prze­glą­da­łem pod­ręcz­nik histo­rii Bel­gii, pisa­ny dla szkół kon­gij­skich. Jest tak zro­bio­ny, ze moż­na sądzić, iż w świe­cie ist­nia­ła tyl­ko Bel­gia. Nic wię­cej” – pisał R. Kapu­ściń­ski („Woj­na fut­bo­lo­wa”, 1961).

Ponie­waż sys­tem edu­ka­cyj­ny państw Afry­ki po uzy­ska­niu przez nie nie­pod­le­gło­ści budo­wa­ny był na tym, co pozo­sta­wi­li po sobie kolo­ni­za­to­rzy, szko­ły pozo­sta­ły dalej koja­rzo­ne z pań­stwa­mi kolo­nial­ny­mi. Tym samym przez część miesz­kań­ców nauka uwa­ża­na jest za pre­stiż, na któ­ry pozwo­lić sobie mogą jedy­nie eli­ty, a przez innych za obcy ele­ment kulturowy.

Szko­ła w Bun­do­li, Ghana

Edukacja
Fot. Robert Noga
 

Obra­zo­wy przy­kład tutaj sta­no­wi poli­ty­ka w kolo­niach bel­gij­skich, gdzie rząd wycho­dził z zało­że­nia, że „NIE MA ELIT, NIE MA KŁO­PO­TÓW”. Bel­go­wie sta­wia­li na brak wykształ­ce­nia wśród miesz­kań­ców swo­ich kolo­nii, co dopro­wa­dzi­ło do tego, że KIE­DY KON­GO ZOSTA­ŁO PAŃ­STWEM NIE­POD­LE­GŁYM, JEDY­NIE KIL­KA­NA­ŚCIE OSÓB MOGŁO POSZCZY­CIĆ SIĘ UKOŃ­CZE­NIEM STU­DIÓW, a do szko­ły pod­sta­wo­wej cho­dzi­ło jedy­nie 50% dzie­ci w wie­ku szkol­nym, a to i tak było god­nym pozaz­drosz­cze­nia wyni­kiem w ówcze­snej Afry­ce. Kon­go mia­ło 40 tysię­cy tzw. instruk­to­rów szkol­nic­twa pod­sta­wo­we­go i 4 tysią­ce „asy­sten­tów medycz­nych”, ponie­waż sło­wo „nauczy­ciel” i „lekarz” było zastrze­żo­ne dla bia­łych. Spo­śród 5 tysię­cy sta­no­wisk kie­row­ni­czych w insty­tu­cjach publicz­nych tyl­ko 3 (słow­nie: trzy) sta­no­wi­ska przy­pa­da­ły Afry­ka­nom (Jean-Pier­re Lan­gel­lier, Mobu­tu, PIW, 2019).

SZKÓŁ JEST ZA MAŁO

Jed­nym z pod­sta­wo­wych pro­ble­mów jest to, że w więk­szo­ści państw Afry­ki szkół jest po pro­stu za mało. Dzie­ci z dużych miast są w sytu­acji uprzy­wi­le­jo­wa­nej, nato­miast dzie­ci spo­za mia­sta muszą czę­sto poko­ny­wać wie­le kilo­me­trów, zanim dotrą do szko­ły. Szcze­gól­nie nie­bez­piecz­ne jest to dla dziew­czy­nek, któ­re nara­żo­ne są na gwałt. Nie­kie­dy uczniów od naj­bliż­szej szko­ły dzie­li nawet 200 km, co zmu­sza do noco­wa­nia na miej­scu. Ta odle­głość, trud­na do prze­by­cia dla uczniów zdro­wych, dla cho­rych i nie­peł­no­spraw­nych jest nie do pokonania.

Mada­ga­skar

Ucznio­wie sami budu­ją swo­ją szko­łę nawet po zmroku.

Edukacja
Fot. Dariusz Marut
 

Gdy wiatr znisz­czył dach ośmiu sal lek­cyj­nych w szko­le w Andi­lam­be (Mada­ga­skar), w któ­rej uczy­ło się 550 dzie­ci, pomi­mo że nie było lek­cji, każ­de­go dnia ucznio­wie przy­cho­dzi­li do szko­ły. To oni, wraz ze swo­imi rodzi­ca­mi, pod­ję­li się pierw­szych prac. Pie­czo­ło­wi­cie zbie­ra­li kawał­ki kon­struk­cji, a nie­któ­re bla­chy zna­leź­li nawet na czub­kach oca­la­łych drzew. Jeden z małych uczniów powie­dział: „NASZA SZKO­ŁA JEST ZRA­NIO­NA”. MAL­GA­SKA SZKO­ŁA W LICZ­BACH: Spo­śród 25 mln miesz­kań­ców Mada­ga­ska­ru 10 mln to dzie­ci poni­żej 14. roku życia (dla porów­na­nia w Pol­sce na 38 mln jest to 5 mln). Edu­ka­cja jest obo­wiąz­ko­wa pomię­dzy 6. a 10. rokiem życia, przy czym ucznio­wie, któ­rzy koń­czą wszyst­kie kla­sy, sta­no­wią jedy­nie 35%, a 26% powta­rza kla­sy. Wydat­ki rzą­du na edu­ka­cję wyno­szą 3,23% PKB (w Pol­sce jest to 5,3%). Licz­ba uczniów przy­pa­da­ją­cych na jed­ne­go nauczy­cie­la to 22,3, w Pol­sce jest to 10.

BRAK INFRA­STRUK­TU­RY

Kolej­ną prze­szko­dą jest brak odpo­wied­niej infra­struk­tu­ry. W wie­lu miej­scach szko­ły znisz­czy­ła woj­na, a ucznio­wie i rodzi­ce odbu­do­wu­ją budyn­ki wła­sny­mi siła­mi. POWSTA­JĄ WIĘC PRO­WI­ZO­RYCZ­NE KLA­SY, NIE­CHRO­NIĄ­CE PRZED DESZ­CZEM CZY UPA­ŁEM, nie­ma­ją­ce krze­seł ani sto­li­ków, czę­sto nie­za­opa­trzo­ne w elek­trycz­ność. Więk­szość szkół nie posia­da tak­że odpo­wied­niej licz­by toa­let, ani podzia­łu na toa­le­tę dla dziew­cząt i dla chłop­ców, co sta­je się kolej­ną prze­szko­dą w uczęsz­cza­niu dziew­czy­nek do szkół. Wie­lo­krot­nie tak­że szko­ły nie ofe­ru­ją uczniom zaopa­trze­nia w wodę w trak­cie lek­cji, co powo­du­je, że dzie­ci zmu­szo­ne są do spę­dze­nia wie­lu godzin bez jedze­nia czy picia.

Ogrom­nym pro­ble­mem jest tak­że brak pod­sta­wo­wych arty­ku­łów, takich jak kre­da, zeszy­ty, czy ołów­ki, oraz pod­ręcz­ni­ki, któ­re w nie­któ­rych pań­stwach Afry­ki są o wie­le droż­sze, niż w Euro­pie (w nie­któ­rych szko­łach przy­pa­da zale­d­wie jed­na książ­ka na kla­sę). Dzie­ci, któ­re nie mają zeszy­tów, zmu­szo­ne są do zapa­mię­ty­wa­nia mate­ria­łu przed­sta­wio­ne­go przez nauczy­cie­la w cza­sie lek­cji. Nie są też w sta­nie ćwi­czyć liter ani obli­czeń bez przy­bo­rów do pisa­nia i miej­sca, w któ­rym mogły­by je zapisać.

Kia­ba­ka­ri, Tanzania

Edukacja
Fot.: archi­wum projektu

LUCIE Z MADAGASKARU

Dziew­czyn­ka mia­ła 11 lat, kie­dy pierw­szy raz w życiu zoba­czy­ła książ­kę. Trud­no nam wyobra­zić sobie, że jest to moż­li­we. Lucie jest pół­sie­ro­tą. Musia­ła zara­biać, cho­dząc po wio­sce z wiel­kim toboł­kiem i zbie­ra­jąc rze­czy do pra­nia. W koń­cu, dzię­ki pomo­cy misjo­na­rzy, uda­ło jej się pójść do szko­ły. „Jakie to wszyst­ko ślicz­ne” mówi­ła, z prze­ję­ciem głasz­cząc ple­cak, zeszyt, piór­nik, wycią­ga­jąc po jed­nej kred­ce, ołówku. 
Edukacja
Fot. Dariusz Marut

BARIE­RY

Kolej­ną prze­szko­dą jest barie­ra języ­ko­wa. W wie­lu kra­jach Afry­ki w zależ­no­ści od regio­nu lud­ność mówi w innym języ­ku niż ofi­cjal­ny. Nauczy­cie­le, kształ­ce­ni w nie­wiel­kiej licz­bie ośrod­ków, albo pra­cu­ją­cy w ośrod­kach misyj­nych, czę­sto naucza­ją w innym języ­ku niż ten, któ­ry zna­ją ich ucznio­wie. W więk­szo­ści państw Afry­ki bra­ku­je tak­że odpo­wied­nio wykształ­co­nej kadry, cze­go powo­dem jest fakt, że nie­wie­lu uczniów koń­czy szko­łę. Tym samym kla­sy liczą zbyt wie­lu uczniów, a nauczy­ciel nie jest w sta­nie każ­de­mu z nich poświę­cić odpo­wied­niej ilo­ści cza­su. W RPA na przy­kład JEDEN NAUCZY­CIEL PRZY­PA­DA NA 80 UCZNIÓW, A LICZ­BA UCZNIÓW JED­NEJ KLA­SY DOCHO­DZI NIE­KIE­DY DO 140 OSÓB. Brak prze­ko­na­nia co do sku­tecz­no­ści nauki czę­sto powo­du­je, że rodzi­ce wolą wydać cór­kę za mąż, a syna posłać na prak­ty­ki, by przy­uczał się do zawo­du, ponie­waż wie­dzą, że to ma real­ną szan­sę zapew­nić im zno­śną przy­szłość. Posła­nie dziec­ka do szko­ły to z punk­tu widze­nia prze­cięt­nej afry­kań­skiej rodzi­ny przede wszyst­kim pozby­cie się rąk do pra­cy. Dzie­ci od małe­go są przy­zwy­cza­ja­ne do poma­ga­nia w obo­wiąz­kach domo­wych, do któ­rych nale­ży na przy­kład nosze­nie wody – pro­ces trwa­ją­cy czę­sto wie­le godzin i bar­dzo wyczer­pu­ją­cy, ale koniecz­ny do prze­ży­cia całej rodzi­ny. STAR­SZE DZIE­CI CZĘ­STO WRAZ Z RODZI­CA­MI PRA­CU­JĄ PRZY UPRA­WIE ryżu lub manio­ku, a nie­rzad­ko nawet posy­ła­ne są do pra­cy zarob­ko­wej (w RŚA pra­cu­je oko­ło 63% dzieci). 

Repu­bli­ka Środkowoafrykańska

Pra­ca dzie­ci w Mbaibere.

Edukacja
Fot.: archi­wum projektu

KOSZ­TY EDUKACJI

W więk­szo­ści państw Afry­ki edu­ka­cja jest w mniej­szym bądź więk­szym stop­niu płat­na, a nawet, jeśli same szko­ły są bez­płat­ne, CZĘ­STO RODZI­CE NIE SĄ W STA­NIE ZAPEW­NIĆ DZIE­CIOM NA PRZY­KŁAD ODPO­WIED­NIE­GO UBRA­NIA, MUN­DUR­KA, PRZY­BO­RÓW. Nie­kie­dy nauka jest płat­na w pew­nym stop­niu (Tan­za­nia), a mimo że w teo­rii jest obo­wiąz­ko­wa (Tan­za­nia, Gha­na, Togo), nie wszyst­kie dzie­ci cho­dzą do szko­ły. W pań­stwach muzuł­mań­skich obo­wią­zu­je z kolei regu­ła zobo­wią­zań mate­rial­nych rodzi­ny, któ­rej dziec­ko się kształ­ci, na rzecz nauczyciela.

Z tego wzglę­du rodzi­ny trak­tu­ją edu­ka­cję dziec­ka jako inwe­sty­cję. Nie mogąc pozwo­lić sobie na posła­nie do szko­ły wszyst­kich, wysy­ła­ją dziec­ko, któ­re według nich ma naj­więk­szą szan­sę szko­łę skoń­czyć i liczą na to, że w przy­szło­ści wpły­nie to na popra­wę sytu­acji mate­rial­nej całej rodziny.

To podej­ście czę­sto pro­wa­dzi jed­nak do roz­cza­ro­wa­nia. Edu­ka­cja, szcze­gól­nie jedy­nie na pozio­mie pod­sta­wo­wym, rzad­ko skut­ku­je świe­tla­ną przy­szło­ścią dla ucznia, któ­ry ukoń­czył szko­łę. Przy­czyn tego jest wie­le, głów­ną jest niski poziom samej edu­ka­cji. Czę­sto UCZNIO­WIE NIE KOŃ­CZĄ POD­STA­WÓW­KI, PONIE­WAŻ NIE RADZĄ SOBIE Z MATE­RIA­ŁEM. TO ZNÓW POWO­DU­JE NIE­CHĘĆ DO POSY­ŁA­NIA KOLEJ­NYCH DZIE­CI DO SZKO­ŁY.

Nauka w Kamerunie

Edukacja
Fot.: archi­wum projektu

SYTU­ACJA DZIEWCZYNEK

Przy­czy­na, dla któ­rej dziew­czyn­ki posy­ła­ne są do szko­ły rza­dziej niż chłop­cy, to kwe­stia wizji ich roli w spo­łe­czeń­stwie. Ponie­waż dla więk­szo­ści rodzin w Afry­ce posła­nie dziec­ka do szko­ły jest ogrom­nym wydat­kiem, jeśli już mają wybrać jed­no lub dwo­je dzie­ci, będą to chłop­cy. Realia afry­kań­skie powo­du­ją, że to oni mają więk­szą szan­sę na zna­le­zie­nie dobrej pra­cy. Ponad­to to na nich w przy­szło­ści spo­czy­wać będzie obo­wią­zek utrzy­ma­nia rodzi­ny. Kobie­ta jest więc w tym cza­sie uczo­na innych rze­czy, przy­go­to­wy­wa­na jest do peł­nie­nia obo­wiąz­ków żony i mat­ki. Opie­ka nad nią będzie obo­wiąz­kiem męża, dla­te­go więc rodzi­ny, myśląc o zapew­nie­niu im jak naj­lep­szej przy­szło­ści, STA­RA­JĄ SIĘ DOBRZE WYDAĆ DZIEW­CZYN­KI ZA MĄŻ, TAK­ŻE W CELU OCHRO­NIE­NIA ICH PRZED GWAŁ­TEM.

Czę­sto tre­ści edu­ka­cyj­ne nie przy­sta­ją zupeł­nie do pro­ble­mów Afry­ki. Tre­ści prze­ka­zy­wa­ne przez nauczy­cie­li są w więk­szo­ści zbli­żo­ne do sys­te­mu naucza­nia w Euro­pie, a nie dosto­so­wa­ne do aktu­al­nych potrzeb spo­łe­czeń­stwa, nie uczą tego, co mogło­by real­nie popra­wić życie ludności.

BIE­DA JAKO PRZY­CZY­NA I SKUTEK

Wszyst­ko zaczy­na się od bie­dy i na niej się koń­czy. Bie­da jest powo­dem, dla któ­re­go więk­szość dzie­ci nie cho­dzi do szko­ły, ponie­waż pie­nię­dzy bra­ku­je na pod­ręcz­ni­ki czy przy­bo­ry. Bie­da jest przy­czy­ną, dla któ­rej DZIE­CI ZAMIAST DO SZKO­ŁY MUSZĄ CZĘ­STO IŚĆ DO PRA­CY, by pomóc w utrzy­ma­niu rodzi­ny. Bie­da tak­że jest przy­czy­ną nie­do­ży­wie­nia wśród dzie­ci, któ­re nie są w sta­nie uczyć się rów­nie wydaj­nie, jak ich rówie­śni­cy w kra­jach roz­wi­nię­tych, a ponad­to cho­ru­ją o wie­le czę­ściej, co prze­szka­dza im w uczęsz­cza­niu do szko­ły. Skut­kiem tego wszyst­kie­go jest rów­nież bie­da. Dzie­ci, któ­re nie mogą zdo­być koniecz­ne­go wykształ­ce­nia, są pozba­wio­ne szan­sy na roz­wój oso­bi­sty, pozba­wio­ne wybo­ru wła­snej przy­szło­ści, ale też nie przy­czy­nią się do roz­wo­ju i popra­wy sto­py życio­wej swo­jej społeczności.

Nie­wy­kształ­ce­nie elit i pra­cow­ni­ków potrzeb­nych do postę­pu tech­nicz­ne­go czy medycz­ne­go oraz kadry nauczy­ciel­skiej skut­ku­je bra­kiem roz­wo­ju, a tak­że bra­kiem prze­ko­na­nia do tego, że edu­ka­cja jest potrzebna.

Kin­ga Koze­ra
dla Pol­skiej Fun­da­cji dla Afryki

Szko­ła w Moga­di­szu, 2012 rok

Szko­ła jest pro­wa­dzo­na przez BIR­RI Cen­ter for Orphans & Stre­et Children.

Edukacja
Fot. Kon­rad Piskała
 

LAN­TO (ANA­NA­NA­RY­WA, MADAGASKAR)

Chło­pak ma 14 lat, choć wsku­tek cięż­kiej pra­cy wyglą­da na dużo wię­cej. Kie­dy tata żył, było tro­chę lepiej. Nie­ste­ty, w jed­nej chwi­li naj­star­szy Lan­to z małe­go chłop­ca musiał stać się męż­czy­zną, któ­ry trosz­czy się o młod­sze rodzeń­stwo. Sta­ra się być doro­słym, ale – jak twier­dzi – kie­dy jest już bar­dzo cięż­ko, potra­fi też pła­kać jak małe dziec­ko. Kie­dyś cho­dził do szko­ły pod­sta­wo­wej i miło wspo­mi­na ten czas. Po pro­stu sie­dział w ław­ce i uczył się. Jego marze­nie to nauczyć się pisać i czy­tać. W przy­szło­ści chciał­by zostać nauczy­cie­lem i uczyć dzie­ci ulicy.

Edukacja
Fot. Dariusz Marut

Mada­ga­skar

Dzie­ci w szko­le w Tsi­mi­ja­ly, któ­rej remont ufun­do­wa­li dar­czyń­cy Pol­skiej Fun­da­cji dla Afryki.

Edukacja
Fot. Dariusz Marut